Ze spektaklu na spektakl utwierdzam się w przekonaniu, iż nazwisko Marii Wojtyszko (zazwyczaj do pary z reżyserem Jakubem Kroftą) na teatralnym afiszu jest gwarancją nie tylko jakości, ale też dobrej teatralnej zabawy. Teksty Wojtyszko swoją błyskotliwością potrafią zaskoczyć widzów w każdym wieku, a niebanalne podejście autorki do każdego prezentowanego przez nią tematu bardzo szybko łapie widza w urzekające sidła. Nie inaczej jest w tym przypadku – „Miłoś, czyli nie bój się łosiu” warszawskiego Teatru Guliwer to z urocza opowieść o zagubionej maskotce, opowiadająca o strachu, tęsknocie i przemianie, której doświadczamy tracąc coś (albo kogoś) ważnego.
Więcej na Encyklopedii Teatru